OPOWIEŚCI DZIWNEJ TREŚCI

O wędrówkach po świecie wyobraźni, po krainach sennych marzeń i wyobrażeń.



***

 

Zofię poznałam w nocnym pospiesznym, dosiadła się do mnie, a ja z tego powodu byłam szczęśliwa, bo perspektywa samotnej, dalekiej podróży liniami PKP, gdzie strach zasnąć, była niezbyt zachęcająca. Zaczęło się od banalnych tematów typu, pogoda, cel podróży…… po jakimś czasie nasza rozmowa nabrała bardziej intymnego charakteru, a jej przebieg bardzo mnie zaskoczył...




ŚMIERĆ GUŚLARZA

Tej nocy mrok królował na cmentarnej ścieżce, księżyc choć powinien dodawać otuchy, schował się zawstydzony za chmurami. Wydawało się, że wszyscy poszli spać i w ciepłych łóżkach oczekują świtu. On jednak wiedział, że dzisiaj nie zaśnie, bo ceremonia przywoływania zmarłego nie zakończyła się pomyślnie. Dusza z zaświatów zjawiła się, zgodnie z prośbą najbliższej rodziny, nękanej w snach przez zmarłego...”





Czekała niecierpliwie na cisze nocy, na melodię snu, która otoczy wszystkich mieszkańców domu. Gdy już była pewna, że nikt jej nie zauważy i że jedynymi świadkami ucieczki będą świerszcze, grające jak szalone, otworzyła okno i zeskoczyła niczym kot, na mokrą od rosy trawę. Na parę sekund cały świat zamilkł, wydawało się, że wszyscy w napięciu czekają na dramatyczne wydarzenia, które będą częścią dzisiejszej nocy... ”





Matka powiadała, że jej córka nawet przed narodzinami w brzuchu tańczyła, a gdy przyszła na świat, tańczyć nie przestała.
Nawet jak była niemowlakiem, usłyszawszy muzykę rytmicznie nóżkami i rączkami ruszała, a gdy matka do maleńkiej nóżki łańcuszek z dzwoneczkami przyczepiła, piękny rytm wystukiwała, jakby chciała tańczyć, choć jeszcze chodzić nie umiała...”




 
Eryk długo przedzierał się przez las. Gałęzie drzew pokaleczyły mu twarz, a śnieg przemoczył ubranie. Ale on szedł przed siebie, nie zważał na ból i zimno. Spieszył się, bo chciał jak najszybciej być w domu. Marzył o ciepłym kominku, suchym ubraniu i o gorącym barszczyku z uszkami.
Im bardziej pragnął odnaleźć drogę, tym las stawał się gęstszy i niedostępny. Nie wiedział gdzie jest, ale miał nadzieje, że wkrótce trafi na jakieś zabudowania. Szedł więc w kierunku zachodzącego słońca, którego słabe światło ledwo przedzierało się przez grafitowe chmury.



Natasza zazwyczaj wstaje o świcie, wraz z pierwszymi promieniami słońca. Jednak tego dnia obudziła się, gdy niemal cały świat pogrążony był w głębokim śnie. Nie mogła spać, bo to co jej się przyśniło było zapowiedzią wyjątkowego dnia. Wiele razy miała prorocze sny, ale w tym dzisiejszym……, to było coś innego, bardziej intensywnego, dotyczącego jej samej, a nie, jak zwykle, życia jej klientów...”



Zima tej jesieni przyszła zupełnie niespodziewanie. Nastały takie mrozy, że w ciągu paru dni jezioro pokryło się grubą warstwą lodu. Na dachach i na podwórkach zamieszkał, chyba już na stałe, biały szron, a z gałęzi i rynien zwisały przezroczyste sople. Śniegu było niewiele, ale za to silny wiatr wył z wielką uciechą i porywał do szaleńczego tańca śmieci z całej okolicy...”





Słońce miło przygrzewało. Delikatny wietrzyk muskał taflę jeziora, po której majestatycznie przepływały łabędzie. Od czasu do czasu, jakaś zdesperowana ryba zakłócała ciszę, wyskakując na ułamek sekundy z wody, chyba tylko po to, żeby podziwiać pokrywający całą okolicę, wielobarwny dywan, zrobiony z jesiennych liści. Tak piękna i nietypowa dla listopada pogoda, skusiła dwóch dziesięcioletnich chłopców do porzucenia nudnej nauki i zamiany szkolnej ławki na drewnianą łódź, wiosła i wędki...”




Już od miesiąca Tomasz przychodzi na zarośniętą, wysoką trawą łąkę. Wybrał teren na uboczu, z daleka od ludzi i dużego miasta, wcześniej dokładnie (przynajmniej tak mu się zdawało) sprawdził okolice, w której postanowił się ukryć...”