Wyobraź sobie
wieczór rozświetlony jedynie blaskiem świec, delikatny dźwięk
gitary i słowa pieśni przynoszące oczyszczenie i nadzieję na
lepszy, jutrzejszy dzień. A gdy już zasiądziesz w fotelu skuszona
pięknem chwili i wzruszona do łez słowami ballady, to przypatrz
się tej, co pieśń dla ciebie śpiewa, bo ona jest taka jak Ty, jak
każda z nas, rzucona w wir życia i choć z pozoru delikatna i
słaba, to jednak pełna pasji i woli życia.
Zapraszam na
opowieść o Ewie Grab, która postanowiła życiu nadać swój
własny rytm i odważyła się stanąć do walki z przeciwnościami
losu, a wszystko po to, aby nie dać się wtopić w obojętny tłum,
niby szczęśliwych ludzi, by pozostawić po sobie coś więcej niż
ulotne chwile.
Czy łatwo osiągnąć poczucie
spełnienia?
To wymaga dużej wytrwałości, a nawet
determinacji, często przepełnionej rozpaczą, zwłaszcza wtedy, gdy
czuje się brak zrozumienia ze strony najbliższych, bo jednak każdy
z nasz szuka wsparcia.
Niestety mój mąż za wszelką cenę
starał się „podcinać mi skrzydła”, co ostatecznie, po wielu
latach walki, doprowadziło do rozstania. Było ciężko, ale teraz
czuję się jak zwycięzca. Nie miałabym siły dążyć do
realizacji marzeń, gdybym tkwiła nadal w toksycznym związku. Teraz
patrzę w przyszłość z większą nadzieją i entuzjazmem, tym
bardziej, że widzę, jak wiele w życiu osiągnęłam i mimo
wcześniejszych, przykrych doświadczeń, pozostałam optymistką.
W jaki sposób znajdujesz czas na
realizowanie marzeń?
Jestem na emeryturze, co daje mi
nieograniczoną przestrzeń czasową, przyjeżdżam więc coraz
częściej z Kraśnika do Warszawy, biorę udział w castingach,
nawiązuję nowe znajomości, promuję swoją płytę, planuję
spotkania i koncerty. Staram się również pozyskiwać
dofinansowanie na różne swoje działania, bo przecież projekty
artystyczne są przeważnie kosztowne.
W jakich castingach bierzesz udział?
Ostatnio starałam się o rolę w
serialu „Idealna Niania”. To nie był wstępny casting do bazy
agencji aktorskiej, tak jak dotychczas, tylko już bezpośrednio do
filmu. Tak jak ja robi wielu, nawet znanych aktorów, bo przecież
trzeba zawalczyć, zwłaszcza o dobrze płatne role. Nikt nie
przyjmie aktora do pracy jeśli najpierw nie przejdzie on wstępnej
weryfikacji, jaką jest casting, po którym i tak trzeba czekać na
decyzje reżysera.
Czy udział w takich konkursach jest
dla ciebie stresujący?
To nie stres, tylko przyjemność.
Bardzo lubię brać udział w castingach, szczególnie podobała mi
się atmosfera w Agencji Aktorskiej „Osobowości”, mogłabym tam
startować zawsze, czuję się tam świetnie, po prostu czuję tego
bluesa. Podobnie jak w szkole aktorskiej, w której rozwijałam swoją
pasję, a scena była dla mnie naturalnym środowiskiem i źródłem
samorealizacji. Poza tym lubię taką zdrową, nieco sportową,
rywalizację, to pozostałość z czasów, gdy startowałam w
zawodach sportowych. Wtedy nauczyłam się pozbywać stresu, wytrwale
walczyć, radzić sobie z konstruktywną krytyką, która pomaga
eliminować błędy i rozwijać się. Te umiejętności pomagają mi
zaistnieć na rynku aktorskim.
W jakiej dziedzinie aktorstwa
specjalizujesz się?
W wokalu, śpiewam w oryginale pieśni
i ballady Bułata Okudżawy.
Mówienie i śpiewanie po rosyjsku nie
jest dla mnie trudne i nie jest nowością. Studiowałam filologię
rosyjską, działam również w Rzeszowskim Klubie Rusycystów,
jeździłam do Kijowa, Moskwy, Petersburga, zarówno w ramach studiów
jak i turystycznie oraz towarzysko. Mam tam wielu przyjaciół i z
przyjemnością ich odwiedzam.
Zawsze wiedziałam, że jestem związana
z tym krajem, czuję ten klimat i atmosferę. Poza tym lubię nie
tylko pieśni, ale również kino i reżyserów rosyjskich. Moim
największym marzeniem jest zagranie nawet maleńkiego epizodu w
filmie rosyjskojęzycznym.
Powiedziałaś, że specjalizujesz
się w wokalistyce, a przecież bierzesz udział w castingach
aktorskich. Skąd ta zmiana specjalizacji?
To nie zmiana, tylko uzupełnienie.
Pewnego razu zobaczyłam w Internecie
ogłoszenie dotyczące naboru do Szkoły Aktorsko-Wokalnej „Qurtyna”
w Lublinie, coś we mnie wtedy pękło i poczułam, że muszę tam
iść. Okazało się, że to była doskonała decyzja, ze względu na
niezwykle ciekawe zajęcia aktorskie, baletowe, muzyczne, wokalne….
To mnie wprowadziło w świat odrealniony, daleki od osobistych
kłopotów, czyli od rozwodu i kłótni z byłym mężem. Nauka w tej
szkole była również spełnieniem tego, co chciałam w życiu robić
i do czego mam predyspozycje sportowe, taneczne, muzykalne i
aktorskie. Bo przecież trzeba widzom pokazać nie tylko zagrane
pięknie monologi, ale również inne umiejętności, stanowiące
uzupełnienie warsztatu aktorskiego.
Kim jesteś z zawodu i w jaki sposób
to, co robiłaś przyczyniło się do rozwijania pasji aktorskiej?
Przez trzydzieści lat pracowałam w
szkole jako nauczyciel języka rosyjskiego, zarówno w podstawówce,
w gimnazjum, jak i w szkole zawodowej. Podczas mojej kariery
pedagogicznej uczyłam również innych przedmiotów m.in. matematyki
i polskiego. Jednak zdecydowanie język rosyjski był na pierwszym
miejscu. Uwielbiam tę kulturę i piękne brzmienie języka i jego
siłę wyrazu. Swoim uczniom starałam się zaszczepić zamiłowanie
do tego niezwykłego kraju i rozbudzić zainteresowanie nim. Po tych
wielu latach pracy z młodzieżą mogę z czystym sumieniem
stwierdzić, że uczyłam z pasją i mam nadzieję, że to
zaangażowanie przekazałam młodszemu pokoleniu...