sobota

Babie Lato

Niedawno siedziałam na pomoście i moczyłam nogi w rzece. Słoneczko przygrzewało i zachęcało do kąpieli. Wskoczyłam więc do wody z nadzieją, że da mi rozkosz, taką samą jak latem. Niestety doznałam niemal szoku z powodu „lodowatości”. Zrezygnowałam z nurkowania i ścigania ryb, bo do klubu morsów jeszcze nie należę. Otulona ciepłym ręcznikiem odkryłam, że pusto na łące się zrobiło….. Nie ma już bocianów! Odleciały, jakoś wcześnie tego lata.  Ich pośpiech, według ludowych podań, jest zapowiedzią mroźnej zimy. Może i one wskoczyły do rzeki i uznały, że najwyższy czas poszukać cieplejszych rewirów? 
Ja jednak nie pójdę w ich ślady, bo jak tu nie pokochać babiego lata, kolorowych liści, pysznych śliwek, czerwonych jabłek, zapachu suszonych grzybów i ciepłego słoneczka, które jeszcze wakacyjnie przygrzewa…..?

Jak nie kochać jesieni, jej babiego lata,
Liści niesionych wiatrem, w rytm deszczu tańczących.
Ptaków, co przed podróżą na drzewach usiadły,
Czekając na swych braci, za morze lecących.

Jak nie kochać jesieni, jej barw purpurowych,
Szarych, żółtych, czerwonych, srebrnych, szczerozłotych.
Gdy białą mgłą otuli zachodzący księżyc,
Kojąc w twym słabym sercu, codzienne zgryzoty.

Jak nie kochać jesieni, smutnej, zatroskanej,
Pełnej tęsknoty za tym, co już nie powróci.
Chryzantemy pobieli, dla tych, których nie ma.
Szronem łąki maluje, ukoi, zasmuci.

Jak nie kochać jesieni, siostry listopada,
Tego, co królowanie blaskiem świec rozpocznie.
I w swoim majestacie uczy nas pokory.
Bez słowa na cmentarze wzywa nas corocznie.
(„Jak nie kochać jesieni... „T. Wywrocki)

 Jakoś pusto i smutno na łące się zrobiło, gdy bociany odleciały


Łąka zarosła, a wilgoć nie opuszcza jej przez cały dzień


Wszędobylskie pajęczyny, to jedyna rzecz jakiej nie lubię w babim lecie.


Ten grzyb jeszcze nie wie co go czeka, ale po ususzeniu pachnieć będzie wyśmienicie